29 września 2012

ZANIM ZABIJESZ...

Na fejsbuku różne ruchy i organizacje mają swoje tablice. Może na nich publikować każdy (tak by się wydawało, ponoć mamy wolność słowa, wolność wyrażania swoich poglądów i przekonań) posty, wklejać zdjęcia itd. Okazuje się jednak, że nie zawsze i nie każdy...
Kiedyś na tablicy "Aborcja prawem kobiet" umieściłam wpis dotyczący życia dzieci nienarodzonych. Po kilku godzinach wpis został usunięty przez aborcjonistki.
Dziś znowu umieściłam tam swój wpis.

Wpis zatytułowałam: " Zanim zabijesz..." http://www.facebook.com/photo.php?v=431447136892796
Spodziewam się, że znowu może być on usunięty. Lub mogę po prostu zostać obrzucona wyzwiskami.
Jeśli plik zostanie usunięty, wklęję go znowu. Jeśli zostanę obrzucona "błotem''... cóż, chodzi o życie bezbronnych dzieci, nie o moje dobre imię i samopoczucie. 

28 września 2012

PIĄTY MIESIĄC

Panie Boże, Ojcze kochany, dziś moje duchowe dzieciątko kończy piąty miesiąc życia!
Dzięki Tobie żyje pod sercem swej mamy. Rozwija się, rośnie. Ty je kształtujesz, otaczasz Miłością. Chronisz. Strzeżesz jego życia.
Dziękuję Ci za to! Uwielbiam! Błogosławię!

26 września 2012

GRATIA PLENA

Gratia plena... Łaski pełna. Gracji, pełna piękna...
Maryja była piękna. Była piękna wewnętrznie. Czysta, niepokalana.
Jak ukazać to piękno wewnętrzne? Jak je namalować?
Myślę, że poprzez pokazanie piękna zewnętrznego. Dlatego Madonna na moim obrazie będzie miała... ma piękną twarz. Delikatne rysy.
Wysokie jasne czoło, różowe policzki... Pochyla się nad Synkiem.
Całuje Go.
Jest Matką. Jest szczęśliwa, spełniona, Błogosławiona....

Taka jest Madonna na moim obrazie.

Dziś, kiedy malowałam Jej twarz, rozmyślałam o Niej. O Jej życiu. O Owocu Jej życia.
Rozmyślałam.
A obraz "sam" się malował.


22 września 2012

O (mojej) ŚMIERCI

Do napisania tej notki natchnął, skłonił mnie wpis ks. Jacka pod tytułem Testament.
Czasem rozmyślam o własnej śmierci. Rozmyślam począwszy od tak banalnych spraw jak ta w co chciałabym być ubrana, skonczywszy
na tym jak tam, w Niebie jest.
Wiem, że nie chciałabym być pochowana w czerni. Nie lubię koloru czarnego. A po drugie to jak iść na spotkanie z Ukochanym ubrana w czerń...? Przecież to będzię czas wielkiej radości (mam nadzieję) dla mnie i dla Niego! Chciałabym być ubrana w sukienkę w kwiaty. Najlepiej w słoneczniki. Bardzo je lubię.
Nie wiem jak wygląda Niebo... Może jest tam jak mówił św. Tomasz z Akwinu, że wszyscy umarli trwają w wiecznej szczęśliwości wpatrują się w Boga. Wiedzą, że ''obok'' są inni, ale nie mogą się z nimi w żaden sposób porozumieć.

A może Niebo to prześliczny ogród z pięknymi różnorodnymi kwiatami i roślinami...? Bóg jeden wie...
Tak, tylko On to wie na pewno.
W każdym razie jakkolwiek by wyglądało Niebo, wiem jedno. To jest stan gdzie jest Bóg, mój Ojciec, Ukochany mój, który mnie zbawił. Do Niego dąże całe życie, tęsknię... To przebywanie z Nim.



" KKK 1025 Żyć w niebie oznacza "być z Chrystusem" (Por. J 14, 3; Flp 1, 23; 1 Tes 4, 17). Wybrani żyją "w Nim", ale zachowują i – co więcej – odnajdują tam swoją prawdziwą tożsamość, swoje własne imię (Por. Ap 2, 17.:
Żyć, to być z Chrystusem; tam gdzie jest Chrystus, tam jest życie i Królestwo (Św. Ambroży, Expositio Evangelii secundum Lucam, 10, 121: PL 15, 1834 A).
KKK 1026 Jezus "otworzył" nam niebo przez swoją Śmierć i swoje Zmartwychwstanie. Życie błogosławionych polega na posiadaniu w pełni owoców odkupienia dokonanego przez Chrystusa, który włącza do swej niebieskiej chwały tych, którzy uwierzyli w Niego i pozostali wierni Jego woli. Niebo jest szczęśliwą wspólnotą tych wszystkich, którzy są doskonale zjednoczeni z Chrystusem.
KKK 1027 Tajemnica szczęśliwej komunii z Bogiem i tymi wszystkimi, którzy są w Chrystusie, przekracza wszelkie możliwości naszego zrozumienia i wyobrażenia. Pismo święte mówi o niej w obrazach: życie, światło, pokój, uczta weselna, wino królestwa, dom Ojca, niebieskie Jeruzalem, raj: "To, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" (1 Kor 2, 9)."
Więc w niebie będę żyć z Chrystusem, Ukochanym moim....
Wiem, że dzień mojej śmierci będzie dla mnie najszczęśliwszym. Bo wreszcie zobaczę Ukochanego twarzą w Twarz. Ujrzę Go! Rzucę mu się w ramiona. Zobaczę Tego, dla Którego, żyję, którego kocham... Będzie to wielkie szczęście! I ogromna radość! To dopiero będzie Życie! Życie w pełni. Z Nim!
Opisuję to bardzo po ludzku. Ale jak inaczej mam to sobie wyobrażać i opisywać...?
Kontynuując. Pragnęłabym, żeby Jezus pozwolił mi zobaczyć moje dzieciątka, które duchowo adoptowałam i jeszcze adoptuję. Mam nadzieję,  że będzie to duża gromadka.Pragnę móc je zobaczyć, ucałować, przytulić do serca...
Piszę to wszystko tak, jakbym była pewna, że trafię do Nieba.
Może jestem zuchwała i pewna siebie, ale nie mam wątpliwości, że tam trafię.
Prędzej czy później.
Ufam, że mój Ukochany nie pozwoli, żebym całą wieczność spędziła bez Niego.

".....ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują"
(1 Kor 2, 9).

20 września 2012

OBRAZ

Zrobiłam sobie przerwę w malowaniu. Maluję "Madonnę z Dzieciątkiem". Szkic już jest.
Matka przytula Dziecko do policzka. Całuje Je.
Dziecko przykryte jest szatą Matki. Schowane w niej. Widać tylko główkę i rączkę.
Matka przeczuwa, zna przyszłość Synka i pragnie ochronić przed nią Maleństwo. Ukryć je.

Taki jest mój zamysł. A co wyjdzie w ostateczności, zobaczę.
Wracam do malowania.

18 września 2012

POMILCZ ZE MNĄ...

Jezu... dziś znów bardziej boli. I pisać trudniej. Zresztą wiesz... Właściwie nie wiem co Ci powiedzieć. Wolałabym milczeć. Siedząc u Ciebie na kolanach. Albo schronić się w cieniu Twoich skrzydeł. Zawsze kiedy jest trudniej uciekam się do Ciebie. Bo do kogo mam iść? Ty jesteś sensem mojego życia. I cierpienia.
Znasz mnie, przenikasz mnie na wskroś.
Proszę, spraw, żeby to moje małe cierpienie potrafiła Tobie ofiarowywać jak najlepiej umiem. Ofiarowuję, a właściwie staram Ci je ofiarowywać codzień. Wciąż.
Bardzo pragnę, żebyś przyjął tę moją ofiarę. Zrób z nią co chcesz.
I strzeż mojego dzieciątka, moich Synów i Córki. Za nich, dla nich ofiarowuję. I za wszystkich, którzy prosili mnie o modlitwe. I za tych, którzy o nią nie prosili.
Błogosław im i uśmiechnij się nad nimi.
I pomilcz ze mną.
Jeśli chcesz. Mój Ukochany.

17 września 2012

UDZIEL MI....

Udziel mi, o Boże miłosierny, abym tego wszystkiego, co Tobie się podoba, pragnął gorąco, roztropnie szukał, prawdziwie poznał i doskonale wypełniał na cześć i chwałę Twojego imienia. Wskaż mi, o mój Boże, moje miejsce w świecie i spraw, abym znał to, co Ty chcesz, bym czynił i bym to wypełniał, jak trzeba i jak to jest pożyteczne dla mojej duszy. Panie Boże mój, daj mi, abym nie ustawał ani w powodzeniu, ani w przeciwnościach, tak abym w jednym nie popadł w pychę, a w drugim nie upadł na duchu. Obym nie radował się ani nie smucił niczym innym, jak tylko tym, co do Ciebie zbliża lub od Ciebie oddala. Obym nikomu innemu, jak tylko Tobie, starał się podobać, obym Ci nie sprawił przykrości. Obym pogardzał, Panie, wszystkimi rzeczami przemijającymi, a niech mi będą miłe wszystkie rzeczy wieczne.
Niech mi będzie przykrą każda przyjemność, w której nie ma Ciebie, niechaj nic nie pragnę z tego, co jest poza Tobą. Umacniaj mnie, o Panie. Praca podjęta dla Ciebie i każdy odpoczynek, które by nie sprawiały Tobie radości, niech mi będą przykre

 (św. Tomasz s Akwinu).

14 września 2012

KRZYŻ

Kocham mój krzyż. Ciężki. Gruby. Nieociosany. Twardy. Nieczuły. Przygniatający. Kocham. Bo bez niego nie byłabym tym, kim teraz jestem. Bez krzyża nie mogłabym żyć w komunii z Ukochanym moim. Nie mogłabym iść za Nim. I próbować Go naśladować. Kochać. Pragnąć... Uczyć się od Niego. I kiedyś móc Go spotkać. Mój krzyż jest bramą do Nieba.

BĄDŹ WYWYŻSZONY !

Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego.
A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.
 (J 3,13-17)

Jezu ukrzyżowany. Wywyższony na krzyżu, Bądź błogosławiony. Bądź uwielbiony! Bądź pochwalony!
Każdy, kto w Ciebie wierzy, ma życie wieczne. Każdy kto w Ciebie umęczonego, poranionego, zabitego...
Tak bowiem Bóg umiłował świat... człowieka. Ciebie, mnie...
Jezu wywyższony na krzyżu pogiągnij mnie ku sobie!
Przyciągnij.
Niech Twój krzyż stanie się moim krzyżem.
Niech króluje w moim sercu i moim życiu.
Bądź wywyższony!

9 września 2012

DZIĘKUJĘ

Dziś chcę Ci dziękować, mój Ukochany za to, że mnie podtrzymujesz. Że dajesz mi oparcie. Jesteś moją Opoką, Skałą.
Nie pozwalasz mi się poddać. Dajesz mi siłę, duchową i fizyczną.
Wspierasz mnie kiedy jest trudno. Kiedy boli, i kiedy wydaje mi się, że jestem do niczego....
Wtedy kierujesz moje myśli ku Sobie i ku mojemu duchowemu dzieciątku, Synom i Córkom.
Wtedy wraca sens i radość. TY mi je przywracasz.
Kiedy myślę o Tobie, zaczynam sobie Ciebie wyobrażać... Pewnie uśmiechasz się kiedy to widzisz... bo jak można Ciebie wyobrażać? Zawsze Jesteś większy. Przewyższasz ludzką wyobraźnie.
Rozmyślam o Twojej Miłości, Łagodności, Pokorze. Sprawiedliwości....
Porównuję ze sobą i uświadamiam jak daleko jestem od Ciebie...
To odkywanie mnie jednak nie tyle upokarza, ile pozwala mi dostrzec swoją słabość i grzeszność.
Budzi się we mnie pragnienie, żeby jeszcze bardziej dążyć ku Tobie.
Wyżej i wyżej.
Dziękuję Ci za to Ukochany!

6 września 2012

Modlitwa do Pana Jezusa Cierpiacego

O Jezu ubogi i odrzucony, nieznany i zlekceważony,
znienawidzony, zelżony i prześladowany,
od ludzi opuszczony, przez diabła kuszony,
wydany i za podłą cenę sprzedany:
zmiłuj się nad nami.
O Jezu smutny aż do śmierci, porwany,
powrozami i łańcuchy skrępowany,
płaszczem na pośmiech i hańbę odziany,
bluźnierstwami obrzucony, oskarżony,
niesprawiedliwie skazany
i od Barabasza niżej miany:
zmiłuj się nad nami.
O Jezu zelżywie z szat obnażony,
aż do krwi biczowany, policzkowany i naigrawany,
cierniem ukoronowany i jako król na pośmiewisko
pozdrawiany, oplwany, popychany i wyszydzany:
zmiłuj się nad nami.
O Jezu grzechów naszych krzyżem
i przekleństwami pospólstwa obciążony,
pomiędzy łotrami do drzewa hańby
gwoźdźmi przybity, zelżywościami, boleściami
i upokorzeniami nasycony, za nic miany
i wobec ludzi zniesławiony:
zmiłuj się nad nami.

2 września 2012

POMÓŻ

Jezu... Kochany mój. Teraz siedzę u Ciebie na kolanach. Tu, u Ciebie, jest mi dobrze. Bezpiecznie. Wiesz, że bardzo mnie boli. Ale to nic, to dobrze..Cierpienie uczy mnie pokory. Jeszcze bardziej zbliża do Ciebie.
Dziękuję Ci za nie.
Przytul mnie, proszę do Serca. Ja Cię też pragnę przytulić, przylgnąć do Ciebie. Trwać w komunii z Tobą.
Jezu, oddaję Ci siebie. Na nowo. Jestem Twoja. A Ty mój.
Wiem, jestem tylko prochem i pyłem. Ale Ty za ten proch i pył oddałeś życie... Uczyniłeś swoim dzieckiem.
Jak wielka jest Twoja Miłość!
Jak mała jest moja miłość, jak często egoistyczna... Jak małe jest moje cierpienie.
Ty jednak wiesz, że bardzo pragnę kochać Cię miłością czystą. Nieobłudną.
Pomóż mi Panie tak kochać. Naucz, bo sama nie potrafię. Gubię się, potykam o własne słabości...
Kocham Cię Jezu jak umiem. Ale pragnę bardziej i bardziej...
Pomóż mi Jezu.
I strzeż mojego serca. Oddaję Ci je.