Nadchodzi adwent. Czas Oczekiwania na Dzieciątko. Z tej okazji pragnę zamieścić prośbę ks. Tomasza, która jest także moją prośbą.
Definicja adwentu wytarta jak katecheza długa i szeroka brzmi: czas radosnego oczekiwania na przyjście Jezusa.
„Adwent przyjściem Boga straszy
Na ostatnie Sądu czasy;
Więc grzesznicy my najpierwej
Rzućmy brzydkie grzechu ścierwy.
Czas ponury, nocy długie,
W skrzepłej ziemi gawron dłubie;
Obraz to wierny smutnego
Grzesznika opuszczonego.
Naprzód popiół i fijołek!
Precz na stronę tłusty ciołek!
W kolor się kościół ubiera,
Pokuty barwę przybiera“.
I radośnie kapłani zakładają fioletowe ornaty, jak na pogrzeb. Gdy katolicy czekają na powtórne przyjście Chrystusa, w centrach handlowych już dawno święta. Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy innego mamy oczekiwać? Adwent to przestrzeń badania Obietnicy, wypatrywania brzasku. To także wyjście ku sobie oczekiwania. Może rodząca się z tego oczekiwania tęsknota sprawia, że adwent nabiera fioletu. Jeśli tęsknotą człowieka było stać się bogiem, a tęsknotą Boga stać się człowiekiem, to adwent jest śpiewem rozdzielonych kochanków z Pieśni nad Pieśniami. Tyle wieków czekał Bóg zapisując swą tęsknotę na kartach pierwszego Przymierza.
„Bóg wędruje
po ogrodach
z czarnych i białych
chmur
po ogrodach
bez płotów
oraz innych granic
On
który nawet dla siebie samego
nie jest granicą“
Co zrobić z takim Bogiem, który przychodzi jako dziecko i zamiast silnym ramieniem osłonić nasze kruche życie, potrzebuje opieki i obrony. Jak znieść takie zakłopotanie kiedy Bóg robi w pieluchy? Tu potrzebny jest rozbieg, albo wdech przed skokiem na głęboką wodę teologii.
Stoją zaś za progiem trzy adwenty. Wszystkie idą pod prąd czasowi. Pierwszy adwent podwójnego oczekiwania, w którym słychać kroki Boga. Adwent biblijnych postaci. Drugi adwent to czas oczekiwania na przyjście Pana. Nazywamy go w skrócie życiem i w tej nazwie zawieramy tęsknotę za rajską ziemią, z której zostaliśmy ulepieni. I w końcu trzeci adwent, czas Boga nadchodzącego z przyszłości. Jak siedem świec stawianych przez wszystkie stany ze słowami „Gotów jestem na sąd Boży“.
Kiedy więc znów nadejdzie, dzieci zrobią postanowienia, dorosłych upomną kaznodzieje. Postanowienia adwentowe, drobne gesty podejmowane dla Dzieciny. Wzorem ubiegłego roku, w ramach postanowień adwentowych, zapraszam i zachęcam do obrony nienarodzonych. Oczywiście forma może być dowolna, ale w Kościele znamy trzy podstawowe czyli modlitwa, post i jałmużna.
Modlitwy chyba tłumaczyć nie muszę (można np. zadeklarować uczestnictwo w roratach i komunię świętą w intencji nienarodzonych, rodziców, obrońców życia, lekarzy, polityków).
Post. Jak już kiedyś pisałem praktyka, która odchodzi nieco w przeszłość choć jej wartość jest nieoceniona. Post nie musi dotyczyć tylko jedzenia. Jeśli jednak wybieramy post dotyczący pokarmu to pamiętajmy o zasadzie, którą niedawno dane mi było poznać. Mianowicie post to nie zamienienie szynki na łososia…
Jałmużna. To także nie takie proste jak przelanie pieniędzy na konto fundacji zajmującej się problematyką pro — life. Trzeba pamiętać, że każda ofiara zarówno z modlitwy, jak postu czy jałmużny musi boleć. Samo słowo ofiara na to wskazuje… Modlitwa to ofiara ze swojego czasu, post ze swojej wygody, jałmużna ze swojego dobytku lub jakiegoś dobra (np. w adwencie nie pójdę do kina, pizzerii itd., a zaoszczędzone środki przekażę na ruch pro — life).
Jeśli więc ktoś zechce podjąć się walki o dzieci nienarodzone, proszę o informację przez formularz „Kontakt“. W deklaracji należy podać formę modlitwy, postu lub jałmużny. Za wszystkich, którzy podejmą się tej walki, w ramach dziękczynienia, odprawię Mszę świętą, tzw. Pasterkę, w Wigilię Bożego Narodzenia o północy.
Zapraszam więc do przemodlenia sprawy i kontaktu przez formularz „Kontakt“. Przypominam, wpisujemy swoje imię lub pseudonim oraz formę modlitwy, postu lub jałmużny jakie podejmujemy w adwencie.
Bóg zapłać za pomoc.
Kto by chciał i mógł zapraszam na facebook :
MODLITWA ZA NIENARODZONYCH
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz