20 kwietnia 2012

PRO - LIFE

Bóg jest wielki!!!

Wczoraj leżałam już w łóżku. Powoli zaczęły nachodzić mnie myśli, że nic nie robię. Że nikomu nie pomagam bo nie potrafię, Chodziło mi o jakiś konkretny czyn. Oczywiście przyjaciele i znajomi często przekonywali mnie, że to nie prawda, że pomagam. Jednak takie myśli czasem mnie nachodziły.
Aby do końca nie poddać się czarnowidztwu włączyłam komórkę i zajrzałam na Facebook'a. Zaczęłam przeglądać wpisy znajomych.
Natknęłam się na wpis "Młodzi pro life". Właściwie to było pytanie, brzmiało tak: " Mam takie pytanko - czy na Waszej drodze życie pojawiła się kiedyś taka osoba, która zainspirowała Was szczególnie do bycia pro life? Niekoniecznie musicie nawet znać ją osobiście, może chociaż o kimś słyszeliście? ;) W moim życiu było wiele takich osób :)."
Postanowiłam odpowiedzieć. Napisałam: " Ksiądz. On mnie zachęcił, żebym ofiarowała cierpienie w intencji nienarodzonych i podjęła się duchowej adopcji. Moje drugie dzieciątko już niedługo się urodzi. :) 27 kwietnia." 20 godz. temu przez telefon komórkowy


Nie minęła chwila a dostałam wiadomość, że jakiś mężczyzna zaprasza mnie do grona znajomych na FB. Imię i nazwisko mi nic nie mówiło.
"Czy się zgadzasz?" - wyskoczyło w okienku. "Tak"- kliknęłam. Byłam ciekawa czego on może ode mnie chcieć... :)
Mężczyzna przywitał się, przedstawił. Napisał, że działa w w Fundacji PRO - Prawo do życia i pisze do mnie w związku z moim komentarzem jaki dodałam na ich tablicy.
Podał adres strony PRO - LIFE i zapytał czy ją kojarzę. Napisałam, że portal odwiedzam często. To prawda, często tam zaglądam. Czytam artykuły, śledzę relacje z pikiet antyaborcyjnych organizowanych przed szpitalami, w których zabijane są chore, nienarodzone dzieci itd....
-rozumiem, że kojarzysz naszą zbiórkę 600tys podpisów jaka odbyła się niedawno temu? - zapytał Adam 
Napisałam, że tak.
W ciągu kilku-kilkunastu miesięcy moglibyśmy się spodziewać czegoś podobnego :)czy byłabyś zainteresowana zbierać podpisy? :)
- Jestem sparaliżowana. Na wózku inwalidzkim.... Także niestety nie. Przykro mi bardzo...   
- A, rozumiem, przepraszam 
- Chyba, że jakoś przez internet?Mogłabym się do czegoś przydać?  
 - Ale jak najbardziej mogłaby pani nam pomagać internetowo, jeśli byłaby pani zainteresowana :)jeśli tylko wyrazi pani taką chęć, mogę skontaktować się z Fundacją i zapytać ich w czym mozna pomóc :)
 - Jestem  :) A na czym by to miało polegać? :)
  Tego nie mogę określić, ale może akurat się coś znajdzie, jeśli pani wyraża chęć pomocy :)
- Tak :). Jeśli tylko mogę pomóc, to oczywiście. Całym sercem jestem z Wami,   
Ustaliliśmy, że jak będzie wiedział coś więcej, da mi znać.
Godzinę póżniej przyszła wiadomość: "Witam, otrzymałem odpowiedź z Fundacji :).  Aktualnie - jeśli chodzi o Internet,  może pani pisać teksty na stronę (http://www.stopaborcji.pl/), wyszukiwać informacje z branży. Bardzo przyda nam się także modlitwa :). Walczymy z aborcją, domagamy się prawa do życia dla każdego poczętego dziecka."
" Modlitwa już jest. :)" - odpisałam.
Kiedy młodzi ludzie z Fundacji pikietowali pod szpitalami, walcząc o prawo do  życia dla nienarodzonych, ja byłam tam z nimi duchowo. Wspierałam modlitwą.
Teraz i ja będę walczyć pisząc teksty antyaborcyjne. Tylko tyle mogę zrobić dla dzieciątek.
Dla mnie aż tyle.
Teraz nie mogę już myśleć, że nic nie robię.

1 komentarz:

  1. Z mojej strony dostępne jest Bractwo Małych Stópek. Albo pod adresem http://www.dlazycia.info/

    Możesz poszperać na stronie, zapisać się. Teraz wejść na stronę jutrzejszego Marszu w Szczecinie.
    Ja trochę się nie wyrabiam. Kiedyś przesyłali adresy w necie gdzie można było dać swoje słowo za Życiem. Były też inne akcje, dla ludzi z Polski.
    Zajrzyj tam.
    Pozdrawiam.

    Co do blogera, czy jak tam to zobaczę.
    Mam dwa blogi pod opieką jeden na stronie Modlitwy Wstawienniczej. Też zajrzyj.
    http://www.modlitwa.e.pl/

    OdpowiedzUsuń